Ks. kanonik Stefan Janke – Patron ulicy w Bogucinie

W niedzielę, 22 czerwca 2025 roku, o g. 9.00 w bogucińskiej kaplicy, która powstała dzięki darowiźnie ks. Stefana Jankego, zostanie odprawiona msza św. w setną rocznicę Jego urodzin.

Kapłan na dwóch kontynentach. Wspomnienie o ks. kanoniku Stefanie Janke (1925–1993)

Sto lat temu, 25 czerwca, w Poznaniu urodził się ks. Stefan Janke – postać szczególnie ważna dla historii Bogucina. W 1978 roku przekazał poznańskiej parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP dwie działki przy ulicy Jodłowej z przeznaczeniem pod budowę kościoła w Bogucinie. Cztery lata później mieszkańcy wsi wznieśli kaplicę, wykorzystując elementy rozebranego drewnianego kościoła z Antoninka. Uroczyste poświęcenie kaplicy pw. Matki Bożej Różańcowej odbyło się 14 listopada 1982 roku, stając się ważnym momentem integrującym społecznośćlokalną.

Droga do kapłaństwa

Stefan Janke był najmłodszym dzieckiem Michała i Marii (z d. Szałamacha). Miał sześcioro rodzeństwa: Jadwigę, Wacława, Stanisława, Leona, Mariannę, Władysława. Rodzina Janków mieszkała w Poznaniu przy ul. Głównej, należącej do parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Stefan Janke przez 5 lat służył tam jako ministrant. Ukończył siedmioklasową szkołę powszechną. Po wybuchu wojny, w 1940 roku  wraz z rodzicami został wysiedlony do wsi Momina (w obecnym woj. świętokrzyskim), gdzie pracował jako pomocnik murarski i jednocześnie uzupełniał wykształcenie na kompletach gimnazjalnych. W 1944 rokuzostał wywieziony na roboty do obozu w Suchej koło Krakowa. Pod koniec wojny obóz przeniesiono do Týniště nad Orlicí (Czechosłowacja). Jankego zatrudniono przy budowie torów i minowaniu mostów.  W tamtych okolicznościach poczuł powołanie do kapłaństwa.  Po zakończeniu wojny powrócił do Poznania i podjął naukę w III klasie w Państwowym Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącym im. św. Jana Kantego w Poznaniu. W czerwcu 1946 roku otrzymał świadectwo małej matury. Wkrótce został przyjęty do Małego Seminarium Duchownego w Gorzowie Wielkopolskim. W 1947 roku, po zdaniu egzaminu dojrzałości (według programu typu humanistycznego) w Państwowym Liceum Ogólnokształcącym dla Dorosłych w Gorzowie Wielkopolskim wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego tamtejszej diecezji. Święcenia kapłańskie otrzymał 25 maja 1952 roku w Katedrze Gorzowskiej. Mszę prymicyjną odprawił  1 czerwca 1952 roku w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Poznaniu.

Proboszcz w Kramarzynach

Jego pierwszym miejscem pracy,na mocy dekretu wikariuszowskiego, był Szczecinek, gdzie pełnił też funkcję prefekta (czyli urzędnika administracji kościelnej, odpowiedzialnego za organizację kształcenia katechetycznego w parafii). 28 lipca 1957 roku ks. Janke został mianowany proboszczem parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa we wsi Kramarzyny (powiat bytowski, obecne woj. pomorskie). Zarządzał nią przez 24 lata, pozytywnie zapisując się w pamięci parafian, o czym świadczy obfita korespondencja, zachowana w archiwum rodzinnym. Bp Ignacy Jeż tak napisał w mowie pogrzebowej: „Bardzo musieli mu odpowiadać tamtejsi wierni, związani bardzo mocno z Kościołem Kaszubi, ale chyba i on im odpowiadał ze swoim usposobieniem Poznaniaka, uporządkowanego, dobrze zorganizowanego w pracy”.

Chociaż był zadowolony z pracy w Kramarzynach, to czuł powołanie do pracy misyjnej. Podanie do Kurii Koszalińsko-Kołobrzeskiej o zgodę na wyjazd na misje wystosował już w 1977 roku. Jego zdolności lingwistyczne pozwalały na swobodną komunikację w kilku językach, co ułatwiało realizację tego powołania. W szkole uczył się łaciny i języka angielskiego. Znał też niemiecki, hiszpański i włoski, rozumiał portugalski. W mowie pogrzebowej bp Ignacy Jeż powiedział, że ks. Janke nie mógł się pogodzić z ówczesną sytuacją polityczną. Wiadomo, że był przez ówczesne władze szykanowany, a pierwsze zastrzeżenia pod jego adresem pojawiły się w 1958 roku. Zarzucono, że „prowadzi działalność szkodliwą, nawołując do nierespektowania przepisów, wydanych przez Ministerstwo Oświaty w sprawie zasad świeckości szkoły”. Odsunięto go wówczas od prowadzenia lekcji religii w szkołach w pięciu miejscowościach. Chociaż te zarzuty wycofano, to zadra pozostała.

Misjonarz w Argentynie

Ks. Stefan Jankedługo starał się o pozwolenie zwolnienia z obowiązków w Archidiecezji Kołobrzesko-Koszalińskiej i inkardynację do ArchidiecezjiCórdobaw Argentynie, w której urząd arcybiskupa sprawował Raúl Francisco Primatesta. Pozostawał w stałym kontakcie z księżmi tam posługującymi, m.in. z ks. Lechem Rychwalskim.

12 grudnia 1981 roku rozpoczął długą podróż drogą morską statkiem towarowym Polskich Linii Oceanicznych M/S „Śniadecki”, który mógł zabrać kilkunastu pasażerów.  W dzień ogłoszenia stanu wojennego znajdował się już poza granicami Polski. W porcie w Hamburgu spotkał dawnych parafian z Kramarzyn. Otrzymał propozycję pracy w Polonii, ale jej nie przyjął. Do Buenos Aires statek dopłynął miesiąc później.  Od 1 lutego 1982 roku ks. Stefan Janke oficjalnie mógł sprawować posługę duszpasterską na terenie ArchidiecezjiCórdoba. Miał wówczas 56 lat.

Pod koniec lat 70. XX wieku Kościół katolicki w Argentynie był głęboko podzielony i uwikłany w realia autorytarnego państwa, rządzonego przez juntę wojskową (1976–1983). W tym czasie kraj pogrążony był w tzw. „brudnej wojnie” (GuerraSucia), w trakcie której siły bezpieczeństwa porywały, torturowały i zabijały tysiące osób uznanych za zagrożenie dla reżimu. Szacuje się, że ofiar mogło być od 10 do nawet 30 tysięcy. Równocześnie brakowało księży i osób zaangażowanych w działalność duszpasterską, co prowadziło do rozwoju sekti nowych wspólnot religijnych, zwłaszcza wśród najuboższych. Argentyńskie parafie obejmowały rozległe terytoria i gromadziły tysiące wiernych.W takich warunkach ks. Stefan Janke rozpoczął swoją posługę. W jednym z pierwszych listów pisał, że Argentyńczycy są „skręceni duchowo”, ponieważ brakuje im opieki duszpasterskiej i jasnego nazywania dobra dobrem, a zła złem.

Ks. Janke musiał się przyzwyczaić do tamtejszych realiów. Argentyna, leżąca na półkuli południowej, ma odwrócone pory roku w porównaniu do Europy. W jednym z listów pisał:
„Wiadomo, że Argentyna jest ok. 13 razy większa od Polski, a swymi terenami sięga od strefy tropikalnej  do strefy wiecznych lodów na południu. Nasza prowincja Córdoba jest położona mniej więcej w środkowej części kraju. I tu, gdzie ja się znajduję, to prawdziwie, nie ma żadnej zimy”. To, co Argentyńczycy nazywali „falą mrozu”, określił mianem polskiej wiosny. Okres Bożego Narodzenia przypadał w środku lata, dlatego „(…) szopka betlejemska (…)  tonie w kwiatach i Dzieciątko może płakać z upału, bo temperatura powyżej 40⁰, a w słońcu ok. 50⁰”.

Tubylcy nazywali miesiące letnie „miesiącami bolesnymi” – z powodu klęsk żywiołowych (nawałnic, huraganów, powodzi), a także plag owadów i gadów.

Posługa w Archidiecezji Córdoba

Na podstawie zachowanej korespondencji można odtworzyć przebieg posługi ks. Jankego w Argentynie.W latach 1982–1985 pracował w Ascochinga, małej miejscowości znajdującej się w odległości 19 km od miasta JesúsMaría. Obsługiwał trzy kościoły i dwie kaplice w terenie. Regularnie odwiedzał skupiska tamtejszej Polonii. W tym czasie wziął udział w dwóch ważnych wydarzeniach.W czerwcu 1982 roku, w trakcie trwającej wojny o Falklandy (Malwiny), papież Jan Paweł II odwiedził Argentynę. W odprawionej przez niego mszy św. w sanktuarium Matki Bożej w Luján uczestniczyło około miliona wiernych. Jednym z koncelebransów był ks. Janke.Drugim ważnym momentem była wizyta bpa Szczepana Wesołego – delegata prymasa Polski ds. emigracji, który 6 grudnia 1983 roku odprawił mszę św. w Domu Polskim w Kordobie, w asyście trzech polskich księży, w tym ks. Jankego.

W 1985 rokuzostał przeniesiony do miasta Alta Gracia. W korespondencji wspomniał, że kardynałPrimatesta celowo dał mu pod opiekę tylko trzy kościoły, żeby znalazł więcej czasu na doskonalenie języka castellano (wariantu języka hiszpańskiego używanego w Argentynie).  Do mieszkańców La Isla, oddalonego o 10 km od Alta Gracia, przez trzy lata nie dojeżdżał żaden ksiądz. Poprzedni duszpasterz zrezygnował z pracy z powodu trudnych warunków. Ks. Janke przyjął natomiast tę misję z pełnym zaangażowaniem.

Rok później informował, że został przydzielony do pomocy w największej w Alta Gracia parafii pw. Matki Bożej Miłosierdzia (ParroquiaNuestraSeñora de la Merced), liczącej ponad 20 tysięcy wiernych. Jego obowiązki obejmowały katechezę w kilku szkołach podstawowych i średnich, pełnienie funkcji kapelana w czterech szpitalach i domach opieki, a także udzielanie sakramentów wkościele parafialnym. W tamtym czasie zaczął się skarżyć na problemy zdrowotne. W liście z 15 lipca 1986 roku zaznaczył jednak: „(…) mój wyjazd do Argentyny przedłużył mi pobyt na ziemi, bo pierwsze 3 lata miałem tutaj spokój z nogami”.

W październiku 1987 roku informował w liście o kolejnym przeniesieniu, tym razem do parafii w Corralito. Jego poprzednik miał pod opieką siedem miejscowości, ale nie odprawiał w nich mszy św. w każdą niedzielę. Zdarzało się, że pogrzeby odbywały się bez udziału księdza. Wierni odzwyczaili się od przyjmowania sakramentów świętych. Tę sytuację wykorzystali ewangelicy, którzy założyli swój zbór i przejęli cześć parafian. Aby przekonać się, jak wygląda sytuacja religijna w Corralito, ks. Janke postanowił rozpocząć wizyty duszpasterskie – codziennie odwiedzał pięć domów. W listach pisał: „Jestem zadowolony z mojej tutaj pracy, bo widzę, że oni mnie potrzebują”. Wspomniał również o pierwszej od pięciu lat wizycie w Polsce i odwiedzinach rodzeństwa oraz rodziny (w 1995 roku zmarło dwóch jego braci).Mimo pogłębiających się problemów zdrowotnych zdecydował o powrocie na misje. W liście z Argentyny napisał: „Nie wiem, ile jeszcze będę mógł pracować ze względu na stan zdrowia, ale powrócić do nich musiałem”. Parafianie okazali wdzięczność za powrót do Corralito –kupili mu telewizor i zainstalowali antenę. Ks. Janke wspominał, że w niedziele brakowało miejsc w kościele i trzeba było zamontować głośniki na zewnątrz.

Powrót do Polski

Rok 1989 przyniósł znaczące zmiany polityczne w Argentynie. Prezydentem został Carlos Menem. Kraj przeżywał kryzys i hiperinflację – ceny niektórych produktów spożywczych wzrosły dwudziesto-, a nawet czterdziestokrotnie. W ostatnim liście, datowanym na 18 stycznia 1990 roku, ks. Janke powiadomił o decyzji powrotu do Polski z powodów zdrowotnych. Cierpiał na zaawansowaną zakrzepicę oraz zwężenie naczyń krwionośnych w płucach, co prowadziło do duszności i szybkiego męczenia się nawet przy niewielkim wysiłku.

W czerwcu 1990 roku wrócił do Polski. Zamieszkał w rodzinnym domu w Bogucinie i jako ksiądz  emeryt korzystał z tamtejszej kaplicy. Zmarł 9 sierpnia 1993 roku w wieku 68 lat. 12 sierpnia 1993 roku, w kaplicy w Bogucinie odprawiono mszę świętą pogrzebową, której przewodniczył bp Ignacy Jeż, a koncelebrowali bp Zdzisław Fortuniak oraz kapłani z archidiecezji poznańskiej i koszalińsko-kołobrzeskiej. W homilii bp Jeż powiedział o ks. Stefanie Jankem: „Miał otwarte oczy na wszystko, co Boże i na wszystko, co dobre”. Ciało kapłana zostało złożone w grobie rodzinnym na poznańskim cmentarzu Miłostowo.

Patron ulicy w Bogucinie

fot. Piotr M. Buczyński

W odpowiedzi na inicjatywę mieszkańców Bogucina, reprezentowanych przez sołtysa i radę sołecką, Urząd Miasta i Gminy Swarzędz postanowił uczcić pamięć księdza kanonika Stefana Jankego, zasłużonego dla społeczności lokalnej, nadając Jego imię jednej z uliczek prowadzącej od kaplicy w stronę lasu. Uroczystość ta odbyła się 8 sierpnia 1994 roku, a mszę św. odprawił ówczesny proboszcz, ks. Jan Bartkowiak.

Małgorzata Okupnik


Źródła

  • Archiwum rodziny ks. Stefana Jankego
  • Archiwum Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej
  • „Koszalińsko-Kołobrzeskie Wiadomości Diecezjalne” R. 1984, 1985, 1986, 1987, 1988, 1989, 1993. 1990.